Łojciec podnosi poprzeczkę – Inspirujące historie #2
To był mój drugi sezon startowy pod opieką Ani. Po pierwszym, gdzie trochę
poeksperymentowaliśmy, wiemy już lepiej na co mnie stać. Największe wyzwanie to realizacja planu
treningowego, bo jak to ładnie Ania ujęła, jestem aktywnym zawodowo, kochającym mężem i ojcem
piątki dzieci. A dodatkowo dzieci trenują sport wyczynowo, co jeszcze bardziej komplikuje sytuację.
W każdym razie plan na sezon był dość jasny: ukończyć Triathlon na dystansie 1/8 i ¼ a do tego
trochę maratonów MTB. Po drodze wpadły jeszcze dwa debiuty biegowe na 10km i półmaraton.
Treningi szły trochę w kratkę, ale zawsze mimo wszystko można mówić o regularności. Problemy
zdrowotne też w zasadzie mnie omijały.
Początek sezonu
Ściganie zaczęło się od Biegu Fortuna w Cieszynie i poprawienia życiówki na 10km. Dałem z siebie
wszystko i musiałem to trochę odchorować, ale wynik 54:34 był dla mnie bardzo zadowalający.
Następnie w kolejce był Triathlon w Osieku 1/8 IM, z którym miałem porachunki z zeszłego roku, za
nieudany debiut. Tym razem wszystko poszło sprawnie i zgodnie z planem. Wynik 1:29:09 był
również jak najbardziej zgodny z oczekiwaniami.
Kolejne zmagania na dystansie 1/8 IM wypadały w Bydgoszczy, którą uwielbiam z racji czystej wody i
pływania z prądem rzeki Brdy. Pływacki handicap pozwolił mi pokręcić wynik na tym dystansie do
1:22:03. A sam weekend w Bydgoszczy z ekipą Tomica Coaching był jednym z radośniejszych
momentów tego roku.
Pozostały czas wakacji spędziłem na moim ukochanym MTB. Wystartowałem w trzech maratonach w
ramach Bike Atelier Maraton: Jeleśnia, Trzebinia, Rzyki. W tym roku osiągnąłem formę która
pozwoliła mi ponownie czerpać przyjemność z jazdy na tych zawodach i delikatnie przesunąć się do
przodu w klasyfikacji.
Czas na imprezy docelowe
Na jesień zostały dwa największe wyzwania Jura Triathlon na dystansie ¼ i Cracovia Półmaraton
Królewski. Jura Triathlon okazał się być bardzo ciężką przeprawą z uwagi na warunki pogodowe, ale
też wymagającą trasę biegową. Pomimo tych przeciwności ukończyłem te zawody z czasem 3:34:39.
Przy półmaratonie ostrzyłem sobie zęby na czas poniżej dwóch godzin. Niestety nie był to mój dzień i
walcząc trochę z samy sobą ukończyłem ostatecznie z wynikiem 2:01:45. Do tej pory moje bieganie
kończyło się najdalej na 16km, także przebiegnięcie 21,1km równym dobrym tempem i jest istotnym
osiągnięciem, ale mały niedosyt pozostał.
Całościowo sezon był jak najbardziej udany, był duży postęp we wszystkich dyscyplinach a w
szczególności w pływaniu, co również podkreślała Ania, wręczając mi, na podsumowaniu sezonu
wyróżnienie za największy “Progres Roku” w zespole Tomica Coaching. To jest fantastyczna
umiejętność Ani, że w każdym zawodniku potrafi dostrzec i docenić jego mocne strony i osiągnięcia.
Dziękuję Aniu za to indywidualne podejście i super przygotowanie wszystkich wyzwań, do których
mogłem podchodzić z dużą pewnością siebie. Myślę że wyciągamy tyle ile się dało.
W przyszłym sezonie planuję skupić się na poprawieniu powyższych osiągnięć, ale jak znam Anię to
pewnie jeszcze coś wykombinujemy 🙂
Dziękuję również wszystkim, którzy mi kibicują za doping i słowa uznania, jest to dla mnie zawsze
dodatkowa motywacja.
Autor: Przemek Mrozek, zawodnik Tomica Coaching